Święto Niepodległości

Święto Niepodległości z perspektywy uczestnika Marszu Niepodległości 2011 roku

Święto Niepodległości zostało utworzone w 1937 r. i za czasów II RP było obchodzone zaledwie dwa razy. Po wojnie, za czasów komunizmu, ustanowiono zastępcze uroczystości na pamiątkę podpisania manifestu sowieckiego PKWN 22 lipca 1944 r. Mimo zakazów, szczególnie w latach 80-tych XX w. w największych polskich miastach dochodziło do spontanicznych, nielegalnych manifestacji listopadowych, brutalnie rozpędzanych przez milicję. Dopiero w 1989 r., po upadku czerwonego reżimu, przywrócono je oficjalnie pod nazwą Narodowe Święto Niepodległości.

Podczas jednak ostatnich lat ta rocznica wyzwoliła w naszym narodzie silne emocje, co można było zauważyć obserwując jej obchody w Warszawie. 11 listopada 2011 r. oficjalne uroczystości rozpoczęły się tradycyjnie od złożenia o godz. 13-tej kwiatów przed Grobem Nieznanego Żołnierza przez oficjalną delegację z prezydentem na czele. Następnie odbył się przemarsz grup rekonstrukcyjnych, pielęgnujących tradycje Legionów i wojska II Rz-plitej, z pl. Piłsudskiego Traktem Królewskim do Muzeum Narodowego, w którym zaplanowano dzień otwarty i dokończenie obchodów. Podczas tego przemarszu jedna z grup w paradnych mundurach szwoleżerów została zaatakowana przez przybyłych specjalnie z okazji Święta antynarodowych* aktywistów m.in. z niemieckiej formacji Antifa. Dochodzi też do potyczek bojówek prawicowych i lewicowych. Interweniowała policja, która w lokalu Nowy Wspaniały Świat na Nowym Świecie, gdzie schronili się Niemcy z Antify, odkryła skład niebezpiecznych przedmiotów, wykorzystywanych w starciach. Tego dnia przed południem rozpoczął się też tradycyjny Bieg Niepodległości, a wieczorem kilka okolicznościowych koncertów w różnych punktach Warszawy oraz parada motocyklów Harley-Davidson.

Tymczasem największa manifestacja, zorganizowana jako „Marsz Niepodległości 11.11.11” przez różne siły patriotyczne i prawicowe (m.in. Młodzież Wszechpolską, ONR oraz Gazetę Polską), rozpoczęła się po godz. 15-tej na pl. Konstytucji. Uczestniczyło w niej przynajmniej kilkadziesiąt, jeśli nie sto tysięcy manifestantów, głównie młodych ludzi z całego kraju, chcących uczcić ta wielką rocznicę. Nie było tam przedstawicieli obozu władzy. Od strony centrum miasta, naprzeciw tego tłumu, stanęła kilkusetosobowa grupa lewicowców, organizujących kontrmanifestację Tęczowej Niepodległej, wspomagana przez niektórych znanych muzyków, aktorów i socjalistycznych polityków, przede wszystkim posłów M. Środę i R. Kalisza. Obydwie grupy rozdzielały oddziały prewencji policji. Z daleka, z przodu tłumu można było zauważyć latające kamienie i różne inne przedmioty, przerzucane, być może, pomiędzy obiema wrogimi manifestacjami. Nad ul. Marszałkowską unosił się latający bezzałogowy dron.

W tym czasie organizatorzy ogłosili rozpoczęcie przemarszu w kierunku placu Na Rozdrożu, gdzie znajduje się pomnik Romana Dmowskiego. W tłumie dawało się wyczuć napięcie, większość uczestników wycofywała się. W tym czasie rozpoczęły nacierać oddziały policji, informując przez megafon o delegalizacji demonstracji. Idąc zwartą tyralierą, poczęli siłą spychać ludzi z placu, towarzyszyły im atakujące również polewaczki. Ze strony rozrzedzającego się tłumu poleciał w ich kierunku bruk, widać było wiele grup konfrontacyjnie nastawionej młodzieży. Plac się opróżniał, manifestanci wymaszerowali, podczas gdy „zadymiarze”, polewani wodą, walczyli z policją. Nieliczni, powiewając flagami narodowymi, próbowali wówczas uspokoić zaistniałą sytuację. Oddziały prewencji rzuciły się w pościg za walczącymi, używając pałek, gazu i ręcznych spryskiwaczy z płynem łzawiącym. W bocznych uliczkach uciekający byli bezpardonowo bici i kopani także po twarzy, jak to ujawniały późniejsze filmy. Niektórzy uczestnicy w tym czasie spokojnie wychodzili poza kordon funkcjonariuszy, otaczający cały plac. W rezultacie rozruchów doszło do zniszczenia kilku wozów policyjnych, siły porządkowe zatrzymały ponad 100 osób.

Po zmroku dziesiątki tysięcy demonstrantów dokończyły przemarsz Alejami Ujazdowskimi w kierunku pomnika Romana Dmowskiego. Widać było wiele transparentów partii i polskich organizacji nacjonalistycznych. Wznoszono okrzyki ku czci Romana Dmowskiego, ruchu narodowego oraz Polski. Tłum był bardzo gęsty i nie mieścił się już na niezbyt obszernym placu Na Rozdrożu. Za demonstracją postępowały oddziały Policji i podążająca obok opancerzona polewaczka, próbując za wszelką cenę sforsować tłum. Później okazało się, że mieli oni podobno interweniować w sprawie podpalenia dwóch wozów transmisyjnych telewizji TVN, czego nie widziało wówczas wielu spośród tam zgromadzonych. Oddziały prewencji wycofały się jednak, kiedy natknęli się na motocykle uczestników Rajdu Katyńskiego, które zaczęły się przewracać. W tłum próbował też bezceremonialnie wjechać pick-up z emiterem poddźwiękowym LRAD, mogącym uszkadzać słuch i powodować dezorientację u demonstrantów. W końcu na miejsce zajścia dotarła Straż Pożarna, pożar został ugaszony.

W tym czasie uformowała się też naprzeciw kordonu funkcjonariuszy, przegradzającego al. Ujazdowskie, niewielka grupa osób, która zdecydowała się przemaszerować z powrotem pod niedaleki pomnik Józefa Piłsudskiego. Z przodu nieoczekiwanie ustawiła się orkiestra złożona z dzieci, która zagrała melodie popularnych pieśni patriotycznych, m.in. „I Brygady” i „Marsz Polonii”. W tym momencie oddziały policji i polewaczka się wycofały. Kilkusetosobowa grupa osób, głównie sympatyków Gazety Polskiej, przemaszerowała w ten sposób al. Ujazdowskimi, obok Kancelarii Premiera, w stronę Belwederu, by oddać krótki hołd postaci marszałka. W tym czasie tłum na pl. Na Rozdrożu znacznie się już rozrzedził, ludzie rozchodzili się do domów, na miejscu tkwiły wraki dwóch zniszczonych samochodów stacji telewizyjnej TVN-u, odgrodzone przez funkcjonariuszy. Wśród wielu uczestników demonstracji pozostało jednak silne wrażenie, że skierowane na miejsce imponujące siły policyjne miały głównie na celu pokaz siły, spychanie i utrudnienie bądź rozproszenie całego zgromadzenia.

 

Łukasz Lada

 

* autor obstawał przy sformułowaniu „antynarodowych aktywistów” podczas korekt redakcyjnych, twierdząc że jest to sformułowanie poprawne, mimo naszej niepewności – przyp. redakcji

By