Zadziwiające jest, jak bardzo przyzwyczajamy się do stanu zastanego, choćby i najbardziej nienormalnego. Zrobiłem wypad na snowboard, zresztą tragicznie kosztowny jak na 8-dniową wyprawę. Wracam, chcąc przeglądnąć opinie odpalam na przykład Salon24 i oto serwuje się kolejny odcinek niekończącej się opowieści od blisko trzech lat stanowiącej trzon polskiej polityki. Mam poczucie zetknięcia się z sytuacją nienormalną.
Dziwnych obserwacji było więcej po drodze. O ile po stronie słowackiej jeszcze istniała infrastruktura sportowa dla sportów zimowych, a małe wioski przy polskiej granicy miały po kilka sklepów sportowych, w tym nawet „wioskowy” sklep snowboardowy, jak na przykład Zuberec czy Habovka, o tyle po polskiej stronie granicy, nie mającej wyraźnie gorszych warunków do uprawiania sportów zimowych, nic podobnego w tej skali nie zaobserwowałem. Po pokonaniu przejścia granicznego w Chyżnem widziałem tylko jeden pojedynczy kierunkowskaz do wyciągu narciarskiego, przy niewiele gorszych warunkach terenowych.
Po polskiej stronie granicy zajmowano się bardziej prozaicznymi rodzajami biznesu. Sprzedawano węgiel, maszyny rolnicze, artykuły budowlane, zaobserwowałem nieliczne firmy produkcyjne sektora małych i średnich przedsiębiorstw. Polsko- słowacka ciekawostka: linię kolejową prowadzącą z Nowego Targu i Zakopanego na Słowację zdemontowano na jej polskim odcinku, po słowackiej stronie pociągi nadal docierają do nadgranicznego Tvrdosina i Trstena.
Spojrzenie w statystyki pozwala wyjaśnić te różnice w wyposażeniu w infrastrukturę sportową. W Czechach 20 % populacji, na Słowacji 18 % ogółu populacji to snowboardziści lub narciarze. W Polsce ten wskaźnik jest 3-krotnie niższy (dane za vanat.com i [3]). Trudno jednakże wyrównywać te różnice, nie mając za wiele infrastruktury. Na przykład w moim rodzinnym mieście jedyna infrastruktura sportów zimowych to ta powstała przed II wojną światową. Tory saneczkowe nie były remontowane od ok. 70 lat. Wyciąg narciarski jest nieczynny.
Odpowiedzialnym za sukces marketingowy kurortu w którym szusowałem w tym roku po stokach był „Tatry Mountain Resorts”, słowacki koncern obsługujący szereg kurortów w które zainwestował do tej pory 70 mln Euro. Koncern ten obsługuje także parki wodne – największy słowacki aquapark Tatralandia wraz z wioską apartamentowców.
Trudno dociec szczegółów działalności kurortu, mi zaś bardzo pasowała sieć bezpłatnych skibusów łączących różne miejsca obsługiwane przez ów koncern. W weekendy oferowano nawet połączenie po 2 w nocy, odwożące gości z klubu muzycznego (np. po imprezie hip-hopowej) do domów, i to wszystko działo się w wiosce w Tatrach Niskich.
Po polskiej stronie Tatr wyciągi i urządzenia nadal są własnością państwową. Od 2 dekad prowadzone są niekończące się nigdy plany prywatyzacyjne. Z ostatnich doniesień można wyczytać że na placu boju pozostały m.in.Skarb Państwa – Państwowe Gospodarstwo Leśne Lasy Państwowe, Dyrekcja Generalna Lasów Państwowych, zaś ofertę słowackiego koncernu obsługującego wyciągi po słowackiej stronie- państwowa firma PKP SA odrzuciła, mimo że podmiot występował w konsorcjum z polskimi samorządami i obiecywał inwestycje na poziomie ok. 110 mln euro.
Wydaje się że to jednak słowacki koncern, notowany na praskiej i warszawskiej giełdzie, kuszący inwestorów skipassami na cały sezon jeśli tylko nabędą odpowiednią ilość udziałów, wygrywa walkę o turystów udających się w Tatry, nawet mimo dość brutalnej polskiej polityki izolacjonizmu gospodarczego. Nastąpiło to np. poprzez wspomniany wyżej demontaż infrastruktury transportowej, przez co utrudniono dostęp turystom z Polski do kurortów i stoków po stronie słowackiej. PKP, zarządzające zarówno torowiskami jak i kolejami linowymi po stronie polskiej, możliwe że przeszkadzałoby dowożenie swoich klientów konkurencji.
W roku obrachunkowym 2010/2011 słowacka spółka zanotowała przychody operacyjne na poziomie 40 mln euro, a więc ok. czterokrotnie więcej od np. największego operatora wyciągów narciarskich w Polsce- zakopiańskich Polskich Kolei Linowych.
Z uwagi na rozbieżność w zbieraniu danych statystycznych, trudno uznać dane Polskich Kolei Linowych z Zakopanego za porównywalne, przeczą im wielkości osiąganych przychodów przy nierzadko wyższych cenach biletów za korzystanie z kolei i wyciągów. PKL ogłasza że W 2011 roku osiągnęła 9,1 mln zł zysku netto oraz 51,4 mln zł przychodów, wg literatury [2] przewożąc 6 mln korzystających.
Słowacka spółka Tatry Mountain Resorts zaś wygenerowała ok. 4-rokrotnie większe przychody, ale informuje iż jej kurorty odwiedziło 1,674 mln odwiedzających, a stoki narciarskie- 1,238 mln korzystających [3]. Jednostki miary są jednak inne- liczy się pobyty w osobo-dniach.
Po polskiej stronie, mimo wygrania przez Platformę Obywatelską wyborów parlamentarnych począwszy od 21 października 2007 roku, do roku 2013 sytuacja własnościowa infrastruktury sportów zimowych w Tatrach nie uległa zmianie. Lata państwowej własności (99,998 % udziałów należy do PKP SA, a więc de facto- Skarbu Państwa) są być może jedną z przyczyn dla których po stronie słowackiej stoki są zdominowane przez polskich turystów, stanowiących wg portalu TVN [4] aż 40 % ich klientów. Prospekty i materiały reklamowe oferuje się po polsku, w tym języku też mówi większość obsługi, z racji tak znacznego odsetka polskich turystów.
Coś się jakby zmienia. 13 grudnia 2012 roku w niektórych papierowych gazetach (tzw. prasie tradycyjnej) ukazało się ogłoszenie zapraszające do składania ofert zainteresowania nabyciem akcji tej spółki. Z nieznanych przyczyn PKP SA kontrolowane przez Skarb Państwa poinformowały o odrzuceniu ofert 4 podmiotów, w tym tych najbardziej i najdłużej zainteresowanych. W serwisie internetowym należącym do trudnych do zidentyfikowania właścicieli można było znaleźć kontrowersyjną informację, jakoby spółka była warta ok. 40 mln PLN. W filmie video przedstawiciel PKP S.A. odmówił podania szacunkowej wartości spółki, co wydaje się co najmniej dziwne.
Inne warunki są równie kontrowersyjne: „PKP w ogłoszeniu zastrzega sobie prawo do wyboru jednego lub kilku podmiotów, z którym podejmie negocjacje, zmiany w dowolnym momencie procedury i harmonogramu negocjacji oraz odstąpienia w każdym momencie negocjacji bez podania przyczyn.”- donosi wspomniany portal należący do trudnych do zidentyfikowania właścicieli [1]. Trudno mówić o przejrzystym procesie prywatyzacji- z niejasnych przyczyn odrzuca się różne oferty, w żaden sposób tego nie tłumacząc.
Ten sam portal donosi o problemach z stanem własności terenów pod kolejami linowymi- wywłaszczono je pod cel publiczny, a po prywatyzacji dawni właściciele ziemi- klany Gąsieniców i Byrcynów- mogą się sądownie upomnieć o jej zwrot. Receptą jest raczej wyleasingowanie terenów lub inne rozwiązania prawne- najem lub inne formy uwzględniające skutki ewentualnych roszczeń. Zgodnie z ustawą z 2001 roku nie jest możliwa prywatyzacja „zasobów parków przyropdniczych stanowiących własność Skarbu Państwa”, o czym przypominało ABW.
Cała prywatyzacja wydaje się być nieprofesjonalnie przygotowana. Niejasna jest sytuacja własnościowa terenów będących przedmiotem handlu, co z pewnością znajdzie odbicie w uzyskanej cenie, jak też i w niepewności inwestorów do lokowania inwestycji po polskiej stronie granicy. Co więcej, dnia 8 lutego 2013 roku PKP ogłosiły, że na krótkiej liście inwestorów zakwalifikowanych do dalszego etapu prywatyzacji znalazło się tylko 6 podmiotów, o ile mi wiadomo, nie uwzględniono inwestorów spoza terenu Rzeczpospolitej Polskiej. Oto krótka lista podmiotów które konrtolowane przez Skarb Państwa PKP SA wybrały do dalszych negocjacji:
Polska od lat jest w okolicach ludnościowo ok. 7-krotnie mniejszej Słowacji w rankingu Travel & Tourism Competitiveness Index, przygotowywanym przez World Economic Forum. Oba kraje mają porównywalną liczbę odwiedzin przez narciarzy i snowboardzistów- Polska – 4 mln, Słowacja- 3,9 mln rocznie (dane wg vanat.com oraz [3]). Spośród krajów Europy Środkowo-Wschodniej to Czechy mają najwięcej kurortów dla sportów zimowych (z ponad 4 wyciągami)- 70, mimo że większość terenów jest na poziomie ok. 1300 m.n.p. morza. Słowacja ma takich ośrodków 47, Polska- zaledwie 11. Z nieznanych autorowi przyczyn polskie władze, jakby nieświadome śmieszności sytuacji, możliwe że nie znając kontekstu, próbowały na serio ubiegać się o prawo do organizacji zimowych igrzysk olimpijskich wraz z sąsiednim krajem, jakby niepomne faktu braku połączeń komunikacyjnych czy likwidacji linii kolei pasażerskiej łączącej oba turystyczne regiony. Jest to smutne. Może warto by wysuwający takie propozycje odwiedzili dla porównania warunków choćby ten kurort w którym ja spędziłem miniony tydzień?
Adam Fularz
Literatura
[1]
http://www.tvn24.pl/wiadomosci-z-kraju,3/polskie-koleje-linowe-na-sprzedaz-warte-ponad-40-mln-zl,294240.html
[2]
http://pl.wikipedia.org/wiki/Polskie_Koleje_Linowe
[3]
Raport roczny Tatry mountain resorts a.s
http://www.tmr.sk/fileadmin/userupload/Finan%C4%8Dn%C3%A9_a_arch%C3%ADvne_%C3%BAdaje/Tatry_mountain_resorts__a.s/2012/RS_AJ_2704.pdf
[4] http://www.tvn24.pl/wiadomosci-z-kraju,3/slowacy-chca-przejac-polskie-wyciagi,183490.html
By admin